Dlaczego czasami tęsknię za tradycyjnymi telefonami?
Próba wytłumaczenia dzisiaj przedszkolakom, jak działały kiedyś telefony to wielkie wyzwanie. Maluchy nie rozumieją idei aparatów telefonicznych z kabelkami i braku możliwości rozpoczęcia rozmowy poza domem. Nie pojmują, że wcale nie tak dawno temu nie było komórek, które można było wrzucić do torebki. Ani tego, że w wielu blokach telefon był dostępny tylko w jednym mieszkaniu a na wsiach w odległości kilku kilometrów. Kolejki do budki telefonicznej? Jakieś karty czy pieniądze wrzucane do telefonu? To jak science fiction!
Zresztą nie tylko to.
- Nigdy nie wiadomo było, kto właśnie dzwoni.
- Gdy nie było Cię w domu, ktoś mógł dzwonić, a Ty nie miałaś o tym pojęcia. Do czasu, kiedy powstały automatyczne sekretarki…
- Typowe było przedstawianie się po odebraniu telefonu.
- Nie było identyfikacji numeru. Można było wykonywać głuche telefony. Zadzwonić do swojej miłości i w ostatnich chwili zrezygnować, gdy usłyszało się „słucham”. Nikt nie wiedział, że to właśnie Ty dzwoniłaś. Emocje niezapomniane. I piętrzące się żarty telefonowe, też.
- Nie brakowało emocji. Tak, jak wtedy, kiedy miało się coś pilnego do powiedzenia a ktoś bardzo długo rozmawiał przez telefon.
- Inna rzecz dzisiaj niezrozumiała? Odłożenie słuchawki obok na stoliku, dzięki czemu nikt nie mógł się dodzwonić. A w domu panował spokój, gdy spało dziecko, czy ktoś odsypiał nocną zabawę.
- Ekstremalne i nie do pomyślenia obecnie? Pamiętanie numeru lub posiłkowanie się notesem z numerami. Każdy numer trzeba było przecież wybierać, nie był zapamiętany w telefonie tak, jak teraz.
- Zdarzało się rozmawiać z kimś przez telefon i nagle usłyszeć na łączach rozmowę kogoś innego…Zero dyskrecji.
- Inny relikt z przeszłości? Łączenie, długie łączenie i złe połączenie.
- Krótkie rozmowy ze względu na „szybko uciekające impulsy”.
- O wygodzie telefonu decydował kabel…i zbyt często był on za krótki. Jak trzeba było się gimnastykować, żeby sięgnąć po coś, nie przerywając rozmowy. Czasami trzeba było przeprosić grzecznie i pozostawić słuchawkę, by udać się komuś otworzyć drzwi.
- Telefony stacjonarne były niezawodne. Nie trzeba było ich ładować!
- Nie było spamu i natrętnych smsów.
- Gdy chciało się coś powiedzieć, trzeba było zadzwonić, a nie pisać. To załatwiało kwestię ortografii…czy złego zrozumienia, o jakie nietrudno podczas komunikowania się słowem pisanym.
- Często telefon stał w takim miejscu, że trzeba było rozmawiać szyfrem, by reszta rodziny nie wiedziała, o czym rozmawiamy.
To były ciekawe czasy.