Wspomnienia po pięćdziesiątce, czyli o czym pamiętamy a czego młodzi nie znają
Pokolenie urodzone po wojnie, tak zwane Baby Boomers (rodzące się w latach 1946-64) wie o rzeczach, o których nawet nie śni się dzisiejszym dzieciom. Wydawać by się mogło nie do wiary, a jednak. Tak było naprawdę…było ciekawie, jednocześnie ciężko. Przeżyliśmy.
1. Pieniędzy było dużo, ale trudno było za nie coś kupić.
2. Naprawiono wszystko, co się psuło.
3. Butelki się myło i wymieniało w sklepie.
4. Każdy robił przetwory.
5. Karmiono nas tranem z jednej łyżeczki.
6. Zastrzyki wykonywano gotowanymi strzykawkami. Nie było jednorazówek.
7. W piórniku każdy uczeń miał cyrkiel i żyletkę.
8. Harcerze nosili noże „finki” będące obowiązkowym elementem uzbrojenia.
9. Do szkoły chodziło się samodzielnie, z plecakami na plecach, których nikt nie ważył.
10. Na łące zbierało się szczaw, chodziło się po owoce morwy, dzikie jeżyny i czarny bez.
11. Po lekcjach siedziało się na trzepaku.
12. Kiedy chleb spadł na ziemię, podnosiło się i chuchało (czasami całowało). Nie leżał minuty, można było zjeść.
13. Nie znano innych herbat niż ulung (oolong).
14. Wódki można było się napić dopiero od godziny 13, kiedy otwierano sklepy z alkoholem.
15. Pomarańcze jadło się raz w roku, na Boże Narodzenie.
16. Nie było czekolady, ale wyroby czekoladopodobne.
17. Nikt nie znał diety wegetariańskiej, bezglutenowej czy bezmlecznej. Mięsa nie jadło się raz w tygodniu, w piątek. A mleko piło się prosto od krowy. Każdy znał smak chleba pszennego z masłem i cukrem.
18. W sklepach był sam ocet, dlatego stało się w kolejce, gdy coś rzucono. Nie stało się po coś, ale za czymś.
19. W kolejkach spędzało się nawet 3-5 godziny dziennie.
20. Mięsny nazywany był z japońskiego „nagie haki”.
21. Dobrze żyło się z rolnikami, którzy karmili nas niebadanym mięsem. Było ekologicznie aż do przesady.
22. Nikt nie znał niedoborów witaminy D. O suplementacji też nie mówiono.
23. Nikt nie eleminował toksyn z organizmu, nie znano metod odkwaszania ani dostarczania przeciwutleniaczy i superfoods.
24. Nie było testów ciążowych.
25. Nosiło się ortalion, który szeleścił niemiłosiernie przy każdym ruchu. A do tego mundurki i berety z antenką.
26. Gdy miało się jeansy, było się trendy, choć nikt nie znał tego słowa. Oczywiście jeansy ręcznie pumeksem przecierane.
27. Polo cocta była prawie jak cola…
28. O dobry przepis trzeba było zabiegać, nie wystarczyło wklikać zapytania w internecie.
29. Gdy coś się skończyło, instytucja sąsiadki była niezastąpiona.
30. Był substytut samochodu – maluch (do którego mieściła się cała rodzina, namiot, materac, zabawki, wszystkie potrzebne bagaże na dwa tygodnie wycieczki plus jedzenie) i „kupa dymu masa huku” , czyli syrenka. Przewoziło się na dachach, na kolanach, upychało i wszystko się mieściło. Nad morze jeździło się bez klimy. To była wyprawa.
Czasy były trudne, ale wielu wspomina je z łezką w oku. Niektórzy do nich nawet tęsknią, czy słusznie?
To wszystko prawda było biedniej czasami Ale uśmiechy mieliśmy szczere i serca też
A przyjaźnie trwają do dzisiaj
Żal że teraz dzieci nie mają tyle radosnych chwil co my
I ludzie byli ludźmi. Pomagali sobie nawzajem w pilnowaniu dzieci i nie tylko. Było więcej zrozumienia i serdeczności.
Wszyscy się znali na ulicy. Jeden drugiemu coś „załatwiał ” rodziny czy sąsiedzi się spotykali i rozmawiali ze sobą . Teraz na jednym pietrze ludzie się nie znają . Wszyscy pozamykani i odgrodzeni płotami na osiedlu .
ludzie ze sobą rozmawiali, czytali książki, telewizji było mało a i tak więcej ciekawych rzeczy w niej było niż teraz… ludzie pisali listy, pamiętniki itp… teraz spoza smartfonów nie widzą siebie nawzajem
To se ne wrati
A było tak pięknie…
To były jednak piękne czasy . Człowiek człowiekowi był człowiekiem, a nie to co teraz.
I w sobotę chodziliśmy do szkoły..A każdy prezent jak się dostało cieszył..mnie bardzo cieszyły książki..daj teraz dziecku książkę ?!..
Wszystko się zgadza Tylko co do tornistrów…nikt ich nie ważył bo nie było takiej potrzeby gdyż w czasach gdy ja byłam dzieckiem nosiło się podręczniki i zeszyty bo to wystarczyło do nauki Teraz dzieciaki muszą nosić dodatkowo ćwiczenia a do niektórych przedmiotów nawet i dwa rodzaje ćwiczeń Plecak mojej córki waży nawet 10 kg…obłęd po prostu
Herbaty były jeszcze inne np. madras ale ulung wcale nie był taki zły
Było super
To były fajne czasy
Dokładnie tak,
były pewexy ale nie wszystkich było stać aby tam kupować za bony albo dolary… na najlepsze ciuchy dla dziewczyn “polowało” się w sklepie Hoffland w Juniorze w Warszawie 🙂
ak było, również wracam z nostalgia do tamtych czasów, choć bywało ciężko. Tylko czy nie odbieramy tego tak i teraz wspominamy z uśmiechem lub smutkiem patrząc na współczesność, w której wszystko jest, ponieważ wtedy byliśmy zwyczajnie dziećmi lub nastolatkami? Za 50 lat współczesne dzieciaki i młodzież pewnie też będą wspominać tak swoje młode lata, choć inne niż nasze, bo cyfrowe. Cóż, świat się zmienia, przemija jedno, przychodzi drugie. Ważne, by mieć co wspominać
Mieszkalam na wsi, paslam krowy i uczylam się , cale wakacje pomagalam w polu, i w ogrodku, nie bylo coca coli i innych napojow, gotowalo się kompot, jadlo się to co uroslo, owoce i mieso bylo swoje, niebylo lodowki ale wszystko bylo smaczne i zdrowe, sasiedzi się spotykali i pomagali sobie, wieś była jak jedna rodzina, a dzisiaj co mamy? Zazdrość, nienawiść i strach z kazdej strony. Nawet w internecie zmieszaja cię z blotem bez powodu.