Samotność po 50 – wszystko zależy od nastawienia. Czujesz ból lub ulgę
Każdy ma za sobą inną historię. I ona decyduje właściwie o wszystkim. Czy samotność po 50 to udręka, czy raczej uczucie samowystarczalności i wolności. Czy to bardziej niezależność, czy pustka i mroczne myśli. Samotność może być wyzwoleniem, ulgą odczuwaną po długoletnim związku. Może być również udręką. Samotność po 50 ma wiele twarzy. Jaką najłatwiej zaakceptować?
Po długim przykrym związku
Szczęśliwy związek, zwłaszcza ten długoletni to jak wygrana na loterii. Zdarza się nielicznym. Większość z nas jest spełniona, ale tylko przez chwilę. To argument potwierdzający tezę osób mówiących, że prawdziwa miłość nie istnieje. Jest tylko dobra zabawa przez jakiś czas, a potem to tylko kontrakt, co najwyżej bycie razem, bo tak się
opłaca.
Czy to prawda? Nie ma prawdziwej miłości przez całe życie? To zależy, gdzie szukamy informacji i jakich potwierdzeń oczekujemy. Wielu budujących szczęśliwe związki przez dziesiątki lat z przekonaniem mówi, że to miłość. Prawdziwa. Nawet oni jednak twierdzą, że takie uczucie zdarza się rzadko. I samo w sobie nie jest dane raz na zawsze, trzeba nad
nim pracować.
Większość z nas mierzy się z frustracją wynikającą z wybrania nieodpowiedniej osoby. Są też problemy wynikające z tego, że nasze relacje się po prostu rozjeżdżają. Idziemy w różnym kierunku. I relacja się po prostu kończy. Czasem spokojnie, w pokoju, przy zachowaniu szacunku. Innym razem dynamicznie i boleśnie.
Im bardziej dramatyczny finał, tym większa ulga na koniec. Że mamy już to za sobą, że w końcu się skończyło i możemy odetchnąć. W takim wypadku samotność po 50 może być jak błogosławieństwo. Możemy w końcu zacząć żyć tak, jak na to zasługiwałyśmy od zawsze. I kto wie, może za jakiś czas znowu zbudować z kimś relację?
Sama po 50? Sama tak, ale nie samotna
To, jak będziemy czuć się jako singielki po 50, uzależnione jest od naszego nastawienia. Czasami jest to bycie samej, a czasami samotnej. Dwa słowa, teoretycznie podobne, ale jednak różne. Bycie samej to dla wielu opcja pozwalająca na życie na własnych zasadach, robienia tego, co się chce i jak się chce. Wyzwolenie się spod presji, unikania oczekiwania innych, brak kompromisów. Z kolei bycie samotną niesie w sobie jednak stygmatyzację,
poczucie odrzucenia, smutek i rozczarowanie.
To od ciebie zależy czy jesteś sama, czy czujesz się samotna.
Jednak czy na pewno? Czy da się dyskutować z emocjami? Nie. One są. Nie mamy na nie wpływu. Jednak my decydujemy, co z nimi zrobimy. Czy potraktujemy je jak motywację do działania i zmian, czy może damy im zawładnąć naszym życiem i pozwolimy, żeby nas identyfikowały.
Samotność po 50 – gdy dom pustoszeje
Pięćdziesiąte urodziny przynoszą dla wielu dynamiczne zmiany. Życie przestaje wyglądać tak jak dotychczas. Nie biegnie tym samym torem, co jeszcze dekadę wcześniej, zwłaszcza dla osób będących rodzicami. Najczęściej właśnie w okolicy pięćdziesiątych urodzin dzieci są usamodzielniają, wyprowadzają. Dom, w którym było zawsze głośno i gwarno, robi się cichy i pusty. Niektórzy rodzice bardzo mocno przeżywają syndrom pustego gniazda.
Gdy relacja, jaką budują z partnerem, nie rekompensuje tych zawirowań, gdy nie można liczyć na wsparcie, zrozumienie, to przejście przez zmianę może być wyjątkowo bolesne.
Połączenie kryzysu w związku z wyprowadzką dzieci to bywa już sporo za dużo, zwłaszcza dla wrażliwych osób.
Dla kobiet szczególnie bolesna może być również menopauza. Pojawia się ona często właśnie w okolicy 50 urodzin. Nie dość, że w życiu prywatnym, rodzinnym wszystko się zmienia, to jeszcze trzeba mierzyć się z przykrymi objawami, jakimi są uderzenia gorąca, duszność, drażliwość, nocne poty. Trudno się dziwić, że tego wszystkiego jest po prostu za dużo! I kobieca cierpliwość zostaje wystawiona na próbę.
Samotna po 50? Odrzuć ból, postaw na to, co nowe
Daj sobie prawo do emocji – smutku, rozczarowania, bólu. I idź dalej. Życie się zmienia, ale to nie powód, żeby popadać w rozpacz.
Udaj się do lekarza. Zadbaj o hormony, dzięki temu Twoje samopoczucie ustabilizuje się.
Bądź wsparciem dla dzieci. One Cię teraz szczególnie potrzebują, choć sprawiają wrażenie takich samodzielnych.
Skup się na tym, co się dzieje w Twoim życiu. Walcz o związek, jeśli jest o co. Dobrym pomysłem jest udanie się do psychologa, rozpoczęcie terapii par.
Jeśli jednak związek to już przeszłość, zadbaj o siebie w szczególny sposób. Zwłaszcza o to, żeby mieć siłę na jego zakończenie, odcięcie od manipulacji i kłamstw. Zasługujesz na spokój ducha.
Pięćdziesiąte urodziny to czas, żeby pomyśleć o sobie. Gdy uporasz się z bólem, idź przed siebie i nie ignoruj drzwi, które się dla Ciebie otwierają. Jedne zostają zatrzaśnięte na zawsze, ale inne właśnie się uchylają. Nie bój się przez nie przejść!