Po 50 kochamy inaczej. Dojrzalej, spokojniej, ale też szaleńczo!
Czy miłość po pięćdziesiątce jest możliwa? Ależ oczywiście! Nie tylko możliwa, ale zdarza się wyjątkowo często! Jednak w nieco innej odsłonie niż dotychczas. Jest dojrzała, spokojna, co nie znaczy, że pozbawiona szaleństwa. Bo po 50 często jesteśmy zwariowane, ale już nie w nieświadomy sposób, ale z premedytacją robimy głupstwa i świetnie się przy tym bawimy!
To pierwsza miłość. Pierwsza miłość po 50
Możemy być po wielu związkach, a przy tym uważać, że miłość po 50 jest tą pierwszą. Gdy spotykamy kogoś właściwego, bo w końcu wybieramy osobę, która jest dla nas odpowiednia, uświadamiamy sobie, ku wielkiemu zaskoczeniu, że to, czego doświadczałyśmy wcześniej, to nie była miłość. Było zauroczenie, zakochanie, a nie nie miłość.
Kochać po raz pierwszy
Dopiero w pewnym wieku, kiedy dojrzewamy, zauważamy, że jesteśmy skłonne kogoś kochać, tak prawdziwie. Mamy porównanie. I umiemy spojrzeć krytycznie na to, co się działo, a czego doświadczamy teraz. Mówimy, że kochamy po raz pierwszy, że dopiero teraz mamy obok siebie kogoś, kto jest tym, na kogo czekałyśmy od zawsze.
Nie popełniamy tych samych błędów
Mając już pewną bazę doświadczeń, wiemy, czego chcemy. Nie popełniamy już tych samych błędów przy wyborze partnera. Patrzymy na to, co jest naprawdę ważne. I wybieramy kogoś, z kim będzie można tworzyć stabilny związek.
- Wiemy, jakich cech nie jesteśmy w stanie zaakceptować.
- Jakie cechy bywają pożądane, pięknie wyglądają, ale w praktyce się nie sprawdzają.
- Wiemy, że ważne jest, żeby nie czepiać się nieistotnych rzeczy.
- Odpuszczać pewne niuanse.
- Patrzeć na całość, a szczegóły traktować jako szczegóły.
- Umieć wybaczać sobie i innym.
- Wiemy już, że czasami lepiej milczeć.
- Oszukiwanie samej siebie do niczego dobrego nie prowadzi.
- Nie przyzwyczajamy się do patologii i cierpienia. To, co sprawia nam ból jest tym, co należy zmienić.
- W związku trzeba czuć się bezpieczną. Gdy nie ma poczucia bezpieczeństwa, relacja jest na nic.
- Prawdziwa miłość pozwala nam się rozwijać.
Wiesz już, że prawdziwa miłość….
Wbrew temu, co niektórzy sądzą, prawdziwa miłość istnieje. Choć to rzadkie zjawisko. Trudno ją znaleźć. Jednak gdy już mamy obok właściwą osobę, to budowanie prawdziwej, wartościowej relacji nie jest takie trudne. Oczywiście wiąże się z kryzysami, wątpliwościami, trudnymi dniami, jednak towarzyszy jej przeświadczenie, że warto. To doprowadzi nas do czegoś dobrego, warto się starać, warto wytrwać.
Bo zawsze pojawiają się wyzwania. Tragedie życiowe zdarzają się. I to ważne, że w wieku dojrzałym już to rozumiemy. Nie oczekujemy idealnego życia. Pragniemy mieć w sobie wsparcie, inwestujemy w to, co mamy, dbamy o relację, nie zaniedbujemy jej. Wiemy, że bardzo łatwo zniszczyć coś, dużo trudniej to odbudować.
Po 50 kochamy inaczej?
Zmieniamy się wraz z wiekiem. Po 50 jesteśmy dojrzalsze. I już ten fakt decyduje o tym, że kochamy
inaczej.
Nasza miłość zbliża się ku ideałowi. Jest bardziej cierpliwa, spokojna, skupiona na tym, co ważne. Ma
większą szansę na dotrwanie aż do końca, nie tylko z racji naszego wieku, ale z większej odporności na zawieruchy dnia codziennego. Już sporo przetrwałyśmy. I mamy zazwyczaj większą siłę i świadomość, by przetrwać więcej. Poza tym umiemy się bawić, szaleć, i przestajemy tak bardzo zwracać uwagę, co powiedzą inni. A to naprawdę wiele zmienia!
Bo…”tam, gdzie rządzi miłość prawa nie są potrzebne” Annie Besant