Mam 50 lat, a nie 80. Przestańcie układać mi życie
50 lat to początek. Początek nowego, często bardziej świadomego życia. Tymczasem dla otoczenia to często koniec. Moment, w którym można komuś zacząć planować…resztę życia. Bo skoro jesteś kobietą po 50, to możesz się poświęcić. Dla rodziny, dzieci, wnuków, dla starzejących się rodziców, w pracy, bo po pracy pewnie
nie masz nic sensowego do roboty…itd. Itp. Serio?
Babcia jest od opieki
Masz ponad 50 lat. Może sporo ci w życiu ktoś pomógł. Czas, żebyś ty pomogła.
Mówią. Przychodzi córka, przychodzi syn. Bo są wnuki i potrzebne jest wsparcie. A ty jako ich mama masz obowiązek. A jeśli nie obowiązek, to na pewno dobre serce i przecież nie odmówisz…
Babcia się poczuwa. Wie, jak dzieci mają trudno. Chce pomóc. I zrobi wszystko, żeby nieść wsparcie. Zazwyczaj. Bo czasami stawia sprawę jasno. Ona już swoje dzieci wychowała. Nie ma zamiaru wychowywać wnuków. Od tego są rodzice.
Pomoc tak, ale okazjonalna, a nie każdego dnia. Masz do tego prawo.
Kobieta jest od opieki
Są też roszczenia płynące z innego kierunku. Na przykład od rodzeństwa. Zwłaszcza płci przeciwnej. Bo córka jest postrzegana jako ta, która jest odpowiedzialna.
Odpowiedzialna za rodziców i opiekę nad nimi. Dużo bardziej niż syn.
Ona powinna się zaopiekować mamą czy tatą, odwiedzać ich częściej, może nawet wziąć do siebie. Jeśli tego nie zrobi, to co z niej za córka. Bo przecież jej jako kobiecie jest prościej. Ona będzie umiała bez problemu zadbać o dobrostan starzejących się rodziców. Syn nie musi tego umieć. Zresztą tak mu wygodniej…
W pracy
Podobnie bywa w pracy. Młode kobiety mają małe dzieci. Mogą częściej chorować, wyjść wcześniej z pracy…Chcą iść na imprezę, to skończą szybciej w piątek. Panuje opinia, że mają jeszcze przed sobą tyle życia, to należy się im kurs czy lepsze stanowisko. To one są traktowane priorytetowo.
Dla pracodawców kobieta w pewnym wieku staje się niewidzialna. Zbyt często ignoruje się jej potrzeby i jej plany na rozwój. Uważa się, że nie warto w nią inwestować, no bo po co?
Przestańcie układać mi życie
A może zamiast godzić się na lekceważące traktowanie, warto w końcu się zbuntować? Kobieta po 50 ma przed sobą mnóstwo życia. Może robić to, co jej się podoba. I absolutnie nie musi nikogo słuchać. Chce pomóc, to może, ale absolutnie niczego nie musi robić. Nie ma większych obowiązków niż pozostali członkowie
rodziny.
Dajcie kobietom spokój, zwłaszcza tym, które osiągnęły pewien wiek. I nie dadzą sobie już w kaszę dmuchać. Bardzo długo pozwalały sterować swoim życiem, bywały zbyt grzeczne, zbyt uległe i wraz z wiekiem najczęściej to się zmienia…I to jest akurat dobra wiadomość.