Kompleksy? W pewnym wieku po prostu się ich pozbywasz!
Gdy jesteśmy młode, miewamy kompleksy. Masę kompleksów. Jest ich tak dużo, że wprost nas zalewają. Otaczają z każdej strony. A my nie umiemy się ich pozbyć. Gdzie się odwracamy, tam czai się on – kompleks. Ohydny, odbierający radość życia. Na szczęście czas skutecznie się z nimi rozprawia.
Gdy byłaś po 20
Miewałaś kompleksy. Całkiem nieuzasadnione. Nie podobał Ci się… być może nos, uszy, uda. Mogłaś być w swojej ocenie zbyt gruba lub za chuda.
Co teraz o tym myślisz? Patrzysz na zdjęcia z przeszłości i dochodzisz do wniosku, że byłaś taka głupiutka. Zadręczałaś się i przejmowałaś całkowicie bez sensu. To nie miało żadnego większego znaczenia. Nie mówiąc już o jakimkolwiek sensie….
Na szczęście czas uleczył Cię z kompleksów. Czas, a może mądrość, która przyszła wraz z nim?
Gdy jesteś po 50
Gdy jesteś po 50 już wiesz, że żadna z nas nie jest doskonała. A im bliżej danej kobiecie do ideału, tym bardziej się przejmuje. I skłonna jest iść na ustępstwa, daleko idące i całkowicie nierozsądne. Nie o to przecież chodzi, by przeżyć życie na listku sałaty i surowej marchewce.
W życiu liczy się równowaga. Dbanie o siebie, nie po to, by komuś coś udowodnić lub by osiągnąć wygląd uważany za idealny, ale po to, by długo i zdrowo żyć.
W pewnym wieku kompleksy zamieniasz na spokój i rozsądne podejście do tematu. Zaczynasz zwracać uwagę, co sobie robisz – co nakładasz na talerz, jak długo śpisz, czym karmisz swoją duszę. I okazuje się, że zamiana wymagań na wyrozumiałość i pełną miłości przynosi oczekiwane rezultaty. To po prostu działa!
Jak się leczymy z kompleksów?
Walka z kompleksami jest prosta, gdy zyskuje się doświadczenie i mądrość życiową. Zdobywa się upragniony dystans, umie się spojrzeć na rzeczywistość z boku. Już wiele ma się za sobą i zna się prawdziwe znaczenie tego, co dotąd zatruwało nam życie. Dowiadujemy się, skąd pojawiały się w naszej głowie te dołujące myśli. Odkrywamy do kogo należy głos uparcie powtarzający pewne rzeczy w naszej głowie. Czasami to odkrycie jest niesamowicie oczyszczające.
Droga do oczyszczenia to uświadomienie sobie, jakie mamy kompleksy. Nazwanie ich, przyznanie się do nich samej przed sobą. Gdy to zrobimy, jesteśmy gotowe na przepracowanie tego, co dzieje się w naszej głowie.
Z czasem uczymy się akceptować swoją niedoskonałość. Rozumiemy, że taki jest świat, że nie ma ludzi idealnych. Każdy czegoś nie umie, czegoś nie potrafi, coś chciałby w sobie poprawić. I to jest naturalne.
Mamy też świadomość upływającego czasu i poczucie, że naprawdę głupotą byłoby skupianie się na tym, co nas uwiera. Przekierowanie myśli na to, co naprawdę w sobie kochamy, sprawia, że rzeczy, których do końca nie lubimy, są mniej dotkliwe, łatwiej nam je zaakceptować i z czasem z nimi wygrać.
Mądrzejemy też w innym wymiarze. Zaczynamy doceniać wpływ, jaki mają na nas inne osoby. I ucinamy kontakty, które negatywnie na nas wpływają.
Kompleks urody czy…inteligencji?
Co ciekawe z wiekiem dużo mniej skupiamy się na kompleksach dotyczących urody, a dużo bardziej koncentrujemy się na tym, co osiągnęłyśmy, jakie jesteśmy i co możemy zrobić, żeby lepiej przeżyć życie.
Miewamy kompleksy wynikające z naszej ograniczonej wiedzy i możliwości, ale te są motywem do tego, by zmienić to, co nam nie pasuje. Koncentrujemy się na rozwoju. Często właśnie po 50 zmieniamy pracę, by w końcu robić to, co kochamy najbardziej.
Zyskujemy motywację i impuls, by żyć pełniej, bardziej świadomie. I w tym wypadaniu pewne kompleksy, które nabywamy wraz z wiekiem, całkiem inne do tych obserwowanych wcześniej, są jak błogosławieństwo.
Powiem jedno moje Kochane, nic tak kobiety nie leczy z kompleksów jak kochający mężczyzna. Mój mąż kiedyś mnie zapytał co to jest ten cellulit, pokazałam mu bo mam spory. Postukał się w czoło i mówi, czy te kobiety nie mają nic lepszego do roboty tylko zawracanie sobie głowy takimi głupotami? . Mam 49 lat, nie mam idealnej figury, niestety przytyłam po ciąży ,i nie zależy mi na tym by się innym podobać. Jestem jaka jestem. Ważyłam kiedyś o 20 kg mniej, byłam młodsza o 20 lat i szału za mną nie było,więc czego oczekiwać teraz? Teraz mam inne priorytety.