Już nie muszę tak gnać….Uwielbiam mój święty spokój
Kiedyś czułam, że żyję, gdy się spieszę. Gdy ogarniam wiele rzeczy naraz. Mam wszystko pod kontrolą. Nic mnie nie omija, korzystam ze wszystkich możliwości.
Z czasem nauczyłam się wybierać. Zrozumiałam, że sięgając po wszystko, tak naprawdę nie cieszę się niczym. Muszę zdecydować – to jest ważne, a tamto może poczekać. I wtedy nastąpił przełom.
Teraz, gdy jestem kobietą po 50, wiem, że świat jest paradoksalnie mało skomplikowany
Rządzą nim oczywiste prawa natury.
Starzejemy się, a nasz czas jest policzony.
Dlatego już nie gnam jak oszalała, nauczyłam się odpuszczać. I szukać radości w tym, co naprawdę ważne. Bo każdy dzień jest ważny.
Zrozumiałam, że warto poświęcać czas na to, co wcześniej sądziłam, że może poczekać. Miłość, przyjaźń, proste i te głębsze rozmowy, zachody słońca, wpatrywanie się w ogień w kominku czy na ognisku, podziwianie gwiazd oraz słuchanie śpiewu ptaków.
Zaczęłam uciszać pojawiające się myśli, że w tym czasie, kiedy ja odpoczywam, marnuję okazję, by zrobić coś ważnego, pożytecznego. Dostrzegłam, że to nieprawda. Chwilę “nicnierobienia” dały mi mnóstwo energii i sprawiły, że stałam się bardziej kreatywna.
Okazało się, że świat się nie zawalił, gdy zwolniłam i wiele rzeczy odpuściłam. Wszystko pozostało po staremu. Tak naprawdę to ja się zmieniłam. I z całą mocą poczułam, że nie chciałabym wrócić do tego, co wcześniej.
Nie potrzebuję wiele
Zrozumiałam, że wcale nie potrzebuję wiele. Wystarczy mi to, co mam, a co przyjdzie dodatkowo – to przyjmę z wdzięcznością.
Najbardziej przy tym doceniam mój swojski, prosty święty spokój. Chwile, które mam tylko dla siebie. Pielęgnuje je, nie pozwalam sobie ich odebrać. Wiem, że nic nie jest tak ważne, jak moja regeneracja. Potrzebuje czasu, kiedy mogę pomyśleć, pobyć sama ze sobą.
Lubię to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Czekam na te chwile, kiedy mogę być sama. A potem z wielkim entuzjazmem spotykam się z bliskimi i znajomymi. Odkąd przestałam gnać i odpuściłam sobie bycie”perfekcyjną” żyję bardziej świadomie.
Zgadzam się z każdym słowem. Jakbym sama to pisała. Cieszę się ż,bo utwierdza mnie ten artykuł w przekonaniu ,że wszystko w porządku.Szczegolnie trudno czuć się swobodnie jeśli wokół nikt jeszcze nie osiągnął tego etapu. Uff, lubię swój wiek.
Ja już też zwolniłam, odpuszczam co mi nie służy i nie gonię.Wracam z pracy mam ochotę to sprzątane ,czy ugotuje obiad.A jak nie mam Ochoty to kładę się i czytam książkę lub odpoczywam
Ja też nie chciałam tak gnać. Ale niestety nie zawsze jest to możliwe. Zadania i obowiązki, które kiedyś wydawały się proste i wykonywane były “migiem” teraz zabierają więcej czasu. Szczególnie w pracy zawodowej. Ciągle nowe programy, projekty i systemy, wszystko online. I żeby nadążyć to trzeba się spieszyć. Niestety wszystko zajmuje dużo więcej czasu niż kiedyś.
Zawsze szybko, szybko, szybo i jeszcze to i tamto. Kłopoty zdrowotne zatrzymały mnie i uwrażliwiły na codzienność i drobiazgi. Warto zwolnić tempo życia. Pozdrawiam
Ja też nad tym pracuję. Trochę mi się udaje i zauważyłam, że dużo lepiej się czuję, gdy pozwalam sobie na odpoczynek i wybór. Tego, czego chcę, a nie, co muszę, powinnam. Polecam dla swojego zdrowia, głównie psychicznego, ale fizycznego również.
Też doszłam do tych samych wniosków, wiecznie w pośpiechu,
A życie mamy tylko jedno i nic się drugi raz nie wróci.
Teraz ja również odpuściłam i faktycznie świat nie stanol w miejscu z tego powodu.
Chociaż nadal dzieci uważają że nie umiem odpoczywać.
Warto zadbać o siebie w tym zwariowanym świecie a przede wszystkim o swoje zdrowie bo kiedyś może być za późno