Życie rodzinne

Toksyczna synowa. Znasz taką?

Podobno w każdej rodzinie winna na pewno jest jedna osoba. Teściowa. To ona odpowiada za częste rozpady małżeństwa. Powody są oczywiste. Po pierwsze się wtrąca, po drugie synuś nie potrafi odciąć pępowiny. Jest też trzeci ogromny problem, może nawet największy – synowa zawsze niewystarczająco dobra. Poza tym zbyt często arogancka, zbyt pewna siebie, zaborcza, pozjadała wszystkie rozumy i brak jej empatii. To wystarczy, by zepsuć najlepsze relacje między synem a mamą i odstawić teściową na boczy tor. Toksyczna synowa to zmora współczesnych czasów. Ale czy na pewno?

Czas synowych?

Przez wieki to teściowe były górą. To do nich należało pierwsze i ostatnie słowo. Jednak wydaje się, że dzisiaj rzeczywistość bardziej sprzyja synowym. Wykształconym, prowadzącym biznesy, pracującym w dobrych zakładach pracy, mających świadomość swojej wartości i niepozwalającym sobie w kaszę dmuchać. Apodyktyczne, wyniosłe i zarozumiałe -tak je widzą teściowe. A synowe? Uważają, że są po prostu asertywne i chronią swoje granice, bo mają do tego prawo.

toksyczna synowa

Kogo to życie?

Chwila, kiedy dziecko wyfruwa z rodzinnego gniazda bywa bolesna. Szczególnie jeśli na ten moment nie są przygotowani jego rodzice. I nie są dojrzali na tyle, by się nieco wycofać i dać swobodę młodej parze do życia na ich warunkach.

Największe problemy teściowej i synowej zaczynają się właśnie w tym momencie, kiedy dochodzi do walki o wpływy. Partnerka syna w naturalny sposób chce budować z mężczyzną swojego życia na nowo rzeczywistość. Pragnie być najważniejszą kobietą w nowym, dopiero kiełkującym układzie. Teściowa z kolei panicznie boi się utraty korony, opuszczenia i poczucia bycia niepotrzebną.

Te dwie odmienne postawy i oczekiwania rozpoczynają walkę o przywództwo i wpływy. Jeśli między partnerkę i mamę, inaczej między młot i kowadło, nie wkroczy syn, konsekwencje mogą być tak daleko idące, że trudno będzie je wymazać.

Walka staje się jeszcze bardziej zacięta, gdy pojawiają się wnuki. I teściowa, zwłaszcza ta, która nie spełniła się jako matka, znajduje lepszy od synowej pomysł na ich wychowywanie. Natomiast synowa gra dziećmi, broniąc swojego prawa do decydowania o nich jak lwica, w konsekwencji zostaje uznana za toksyczną.

Toksyczna synowa czy asertywna synowa?

Jak to jest z tymi synowymi? Czy rzeczywiście są tak złe, jak je malują teściowe?

Bywa różnie, a prawda, jak to z nią bywa, leży po środku.

Często mamy niepotrafiące poradzić sobie z tym, że ich syn dorósł i pragnie żyć na własny rachunek obwiniają o wszystko synowe. To w nich upatrują źródła wszystkich nieszczęść. To one są winne, bo “zabrały ich ukochanego synka”. Przecież wcześniej tak nie było, po ślubie/gdy razem zamieszkali wszystko się zmieniło!

Teściowe to w synowych widzą wszystkie toksyczne cechy:

  • zarozumialstwo dostrzegają w pewności siebie,
  • zaborczość w potrzebie życia na własny rachunek,
  • bezczelność mylą ze stanowczością,
  • upór widzą w konsekwencji,
  • wydziwianie mylą z  kreatywnością.

Czy to znaczy, że toksyczna synowa nie istnieje?

Nie. Wysnucie takiego wniosku byłoby błędne.

Toksyczna synowa zdarza się i to pewnie częściej niż kiedyś. Jednak zazwyczaj nieakceptowalne zachowania partnerki syna to odpowiedź na błędy teściowej. To wynik gorącej atmosfery i nakręcającej się fali niechęci. W myśl zasady jest akcja, to i jest reakcja. Nie zawsze, ale zazwyczaj.

Zdarzają się synowe roszczeniowe, wymagające podporządkowania, pełnego oddania, uważające, że za wychowanie dzieci odpowiada babcia, która powinna być darmową opiekunką w każdej sytuacji. Są synowe wykorzystujące swoich mężów, toksyczne żony i partnerki. Zdarzają się i takie.

Zazwyczaj jednak toksyczne synowe w oczach teściowych to po prostu kobiety, które nie chcą się już godzić na wieczne naciskanie na odcisk. To te, które powiedziały w końcu “dość”! I bronią swojego szczęścia.Bo…mają do tego święte prawo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *