Miłość po pięćdziesiątce – nowe początki czy stare schematy?
Miłość nie zna wieku. Może zdarzyć się każdemu. Choć istnieje pewna reguła, o której nie chcemy pamiętać – mianowicie taka, że im mamy więcej lat, tym bywamy ostrożniejsze, to niestety często nadal rządzą nami stare schematy. Nie zawsze uczymy się na własnych błędach. Prawda jest też inna, dość zaskakująca dla wielu, że gdy miłość dotyka dojrzałą osobę, to często napotyka na opór. Dlaczego tak się dzieje? Skąd w nas tyle ostrożności i dystansu?

Doświadczenie
Oczywiście kluczowe jest doświadczenie: to, co nas spotkało w życiu i jaki miało to wpływ na aktualny stan. Każde zranienie, nieprawidłowe postępowanie, toksyczny związek, zdrada, poczucie, że straciło się na drugą osobę czas zmniejsza pułap zaufania. Sprawia, że do każdej kolejnej relacji podchodzimy z większą dozą nieufności. Nie chcemy ponownie się rozczarować.
Świadomość
Znaczenie ma też świadomość. Świadomość siebie i własnych potrzeb. W dojrzałym wieku najprawdopodobniej doskonale już rozumiemy, co jest dla nas ważne, a na co kompletnie nie możemy się zgodzić. Poprzeczka jest już zawieszona na pewnym poziomie i jest to jak najbardziej świadomy nasz wybór. Wiemy, że godzenie się na coś, co nam nie służy, jest bez sensu. Dlatego po prostu nie robimy tego, co nie ma sensu.
Dystans
Z drugiej strony w „pewnym wieku” mamy dystans. Wiemy już, że nie ma szans na idealne życie. Dlatego jedyne co można zrobić to zaakceptować złożoność tego, co się dzieje i wyciągać mądre wnioski. Czasami spojrzenie z boku na rzeczywistość pozwala nieco odpuścić, potraktować pewne wydarzenia żartobliwie. Dystans do siebie i drugiej osoby jest czynnikiem sprzyjającym miłości. Brak poszukiwania w partnerze wszystkiego, tylko tego, co naprawdę ważne, zmienia całkowicie optykę. Zamiast ideału, człowiek z krwi i kości. Zmiana sposobu myślenia może uczynić nas mniej samotnymi i bardziej otwartymi. To właśnie często dzieje się po 50.
Miłość, która zaczyna się od przyjaźni
Miłość po pięćdziesiątce bywa nieco inna, niż wcześniej, chociaż oczywiście nie zawsze. Często zaczyna się od przyjaźni, od wspólnych zainteresowań, od czasu spędzanego razem. Uczucie kiełkuje pomału. Krok po kroku, wraz ze wspólnymi doświadczeniami.
Rzadko jest to wybuch, chociaż i to się zdarza. Emocje i hormony, które towarzyszą pierwszym tygodniom całkowicie zaćmiewają umysł. To otwiera na ryzykowne zachowania, często nieprzemyślane kroki. Jednak taka bywa miłość – gwałtowna i trudna w przewidywaniu. I to też jest zrozumiałe.
Jak wygląda miłość po 50?
Miłość po 50 może mieć różne twarze. W związku z tym, że dotyczy dojrzałych osób to sytuacja wydaje się po prostu klarowna. Jest świadomość potrzeb oraz tego, w jaki sposób je jasno komunikować. Jest też spokój i umiejętność stawiania jasnych granic. Dodatkowo pojawia się wdzięczność oraz docenianie drobnych gestów, które wpływają na codzienną atmosferę. Dzięki bliskiej osobie, według statystyk, możemy zachować zdrowie na dłużej i jesteśmy wolni od depresji, a przynajmniej zdecydowanie mniej na nią narażeni.
Głęboka mądrość, która towarzyszy, osobie dojrzałej pozwala spędzać czas świadomie, z nastawieniem na otwartość i nowe początki w życiu, otwierające całkowicie nowe rozdziały w życiu.
Czy warto zakochać się po 50? Tak, zdecydowanie tak. Miłość nadaje nowego smaku życiu, sprawia, że wszystko może wyglądać inaczej. Przepracowanie pewnych schematów pozwala na nowy początek bez błędów z przeszłości…