Kobieta po 50 zmienia swoje życie. Bo nic już jej nie jest w stanie zatrzymać!
Wcześniej były wątpliwości. Teraz przede wszystkim przyszedł czas na działanie! Bo kiedy jeśli nie teraz? Po 50 rośnie determinacja i odwaga, by zmienić swoje życie na lepsze! Większości z nas to się udaje. Choć nie zawsze zmiana, jaka zachodzi w naszym życiu, jest spektakularna. Jest jednak dokładnie taka, jakiej oczekujemy. I to jest najważniejsze!
Co powie…na to mąż?
Co na to mężowie, partnerzy? Czy mają coś przeciwko? Może zabraniają odważnych kroków i kręcą nosem na potrzebę zmian? A może boją się skutków tego, co dzieje się w naszych sercach?
Bywa z tym różnie. Panowie przyzwyczajeni do pewnej rzeczywistości, nierzadko kręcą nosem na zmianę. Nie rozumieją, o co nam chodzi. Co strzeliło do głowy, skoro wcześniej wszystko układało się zgodnie z planem, dlaczego teraz przestało? Dlaczego chcemy czegoś więcej? I po co nam to, co wymaga starań, działań i często wiąże się z niedogodnościami?
Nie każdy mężczyzna będzie wspierał swoją kobietę w działaniu. Nie każdy zgodzi się na daleką podróż, długie i męczące studia, przebranżowienie. I teoretycznie zgodzić się nie musi. Jednak jego stanowcze „nie”, oczywiście pod wieloma względami utrudnia wdrożenie zmian w życiu. Mierzenie się z jego niezadowoleniem i sprzeciwem może mocno wypalać, a wiele kobiet zwyczajnie zniechęci.
W najprostszej sytuacji są singielki. Bo one nie muszą nikogo prosić czy pytać o zgodę. One po prostu żyją dokładnie tak, jak chcą. Nie oglądają się na innych. A zwłaszcza na mężczyzn, którzy mówią, że nie warto, nie opłaca się i w ogóle odpuść, zanim zaczniesz i prawdziwe ruszysz.
„Można wszystko, ale trzeba bardzo chcieć”
To słowa Ewy, która w wieku 58,5 lat obroniła tytuł magistra pielęgniarstwa i pochwaliła się tym na
grupie kobietapo50.
Mijają lata, ale apetyt na życie nie. Rośnie też motywacja i poczucie, że właśnie przyszedł najlepszy czas, żeby w końcu spełniać swoje marzenia. Dlatego są kobiety, które po prostu je spełniają. Nie oglądają się na lepsze czasy. Wiedzą, że najlepszy moment, to właśnie teraz.
Czas na pasje
Po 50 przychodzi czas na pasje. Podróże po całym świecie, często w najdalsze zakątki, spacery po kilkadziesiąt kilometrów w ciągu dnia – by zredukować stres, napięcie, poczuć się lepiej i zadbać o zdrowie, dzierganie, które zmienia życie, pozwala tworzyć coś „z niczego”, malowanie i rysowanie – szalenie relaksujące i jedyne w swoim rodzaju.
Czas na porządki
Wiele z nas decyduje się także na porządki. Pięćdziesiątka motywuje, by zająć się tym, co uwiera. Nie
tylko w domach, w swojej osobistej przestrzeni, ale również w sercu i w życiu towarzyskim. To jak
przebudzenie. Jakby spadły nam klapki z oczu. Zaczynamy widzieć prawdę, której często wcześniej nie
dostrzegałyśmy.
- Że wiele osób jest obok tylko wtedy, kiedy im się to opłaca.
- Mnóstwo jest fałszu, a brak lojalności to standard.
- Często można liczyć na osoby, po których byśmy się tego nie spodziewały.
- Jeśli za każdym razem czujesz się źle po spotkaniu z kimś, to nie jest to przypadek. Czas dostrzec to, czego nie chciałaś widzieć. Niektóre osoby są toksyczne, a niektóre związki podcinają nam skrzydła.
- Masz prawo okazywać swoją złość. Masz prawo być asertywną.
- Możesz się nie spotykać. Wybrać siebie, a nie poczucie obowiązku.
Czas po 50 to doskonały moment na porządki. Spojrzenie wstecz i zweryfikowanie swojego życia może pokazać prawdę, której nie chciałyśmy wcześniej dostrzegać. Teraz rośnie w nas odwaga, determinacja i pewność, że zasługujemy na to, co najlepsze. I czas w końcu po to sięgnąć.
Bo po 50 wiele kobiet mówi, że to „czas na mnie. W końcu”. I przestaje się bać żyć na własnych zasadach.