Wyglądać na emerytkę
Kiedyś wiek był atutem. Symbolem mądrości i życiowego doświadczenia. Seniorów rodu się szanowało, traktowało jak autorytet. Starsze osoby miały najlepszą pozycję w społeczności. Czczono ich niemal jak bogów. Widziano w nich początek życia, własnego bycia, bez którego niczego by nie było.
Z czasem zaczęło się to zmieniać….W miejscu wiedzy zauważono zacofanie, informacje niewspólłmierne do zastanej rzeczywistości. Doświadczenie przybrało formę rzeczy, o których już nie warto mówić, bo zmieniony świat ich nie zna. Przekazywanie rodzinnych tradycji przestało mieć znaczenie. Bo dzisiaj zamiast celebrować to, co znane i sprawdzone, wybiera się nowe.
Wraz ze spadkiem wartości „dojrzałości” przyszła pora na wyśmiewanie jej. I tak standardem jest dzisiaj, zwłaszcza w niektórych kręgach, mówienie o emerytach z wyższością, a nawet pogardą. To nie tak, że skrajnie zachowujące się jednostki w pewnym stopniu sobie na to nie zasłużyły. Problemem jest jednak przenoszenie „gniewu” z konkretnych osób na całą grupę ludzi.
Odbiera się emerytom prawa do własnego życia, do radości, do podejmowania własnych decyzji. Zakłada się, że „pewien wiek” odbiera rozum i dlatego lepiej trzymać rękę na pulsie i pilnować „babci, by nic nie odwaliła”. Czasami obawy o stan intelektualny seniorki rodu są uzasadnione, jednak w wielu przypadkach nie mają podstaw. Może zamiast traktować emerytów z pobłażliwością, spojrzeć na nich nieco inaczej?
Jak wygląda emerytka?
Dlatego stwierdzenie „wyglądać na emerytkę” to dla wielu obelga. Sygnał, że starość przyszła i nie ma sensu z tym dyskutować. Trzeba wpisać się w trend przyjęty dla określonej grupy wiekowej. I nie wychylać się. Żyć skromnie i po cichu, bo już zbyt wiele rzeczy się nie opłaca robić…
I tak emerytka to:
- moherowy beret
- jesionka
- grube, kryjące rajstopy
- a latem skarpetki „niegwałtki’
- wełniana kamizelka
- grube okulary spadające z nosa
- odrobina waty w uchu,
- czasami laska
Osoba wyglądająca na emerytkę to nie kobieta, która doczekała w końcu emerytury i zaczęła jeszcze bardziej dbać o siebie. To nie osoba, która ma sporo czasu, mnóstwo zainteresowań, ubiera się modnie, a jednocześnie klasycznie. Wyglądać na emerytkę to zbabcieć, wejść w skórę starszej pani, często niemiłej, zmęczonej zyciem, rozkrzyczanej. I co gorsza wyglądać na emerytkę to musieć się podprządkować temu, co mówi świat. Czyli już nie warto o siebie dbać, nie ma sensu „wydziwiać”, trzeba wyglądać jak inne „starsze panie”, jak kolejny klon pewnej szarej masy. Bo już za późno na bycie jednostką.
A może czas skończyć z tym mitem? Choć wielu z nas jeszcze brakuje sporo do emerytury, to zacznijmy już teraz, zmieniać swoje podejście, przyglądając się starszym koleżankom, ciociom, może własnym mamom i je motywując. Nie pozwólmy im tak do końca zbabcieć, dajmy szansę na cieszenie się życiem. Z czerwonymi butami, stylową torebką i dobrze dobraną sukienką, na dobrym filmie w kinie i w restauracji…. Bez wchodzenia w utarte ramy. Bez stereotypów. Z radością życia, a nie poczuciem straty.