Życie rodzinne

Najważniejsze to…. czuć się wolną w związku?

Budujemy związek, by czuć się lepiej. By było nam przyjemniej. Chcemy iść przez życie razem, zmieniać się, dojrzewać, wspierać, przeżywać piękne i trudne chwile. Być oparciem i mieć oparcie. Móc milczeć i mówić, przytulać się i patrzeć w jedną stronę. Związek powinien pomagać nam rozkwitać. A do tego potrzebna jest wolność. Rozumiana jako swoboda w podejmowaniu decyzji, możliwość realizacji się, życia zgodnie ze swoimi przekonaniami, a nie wolność w znaczeniu brak obowiązków. Każda relacja bowiem nas zmienia. Jest wymagająca. I to jest dobre. O ile nikt nas nie zamyka w złotej klatce.

 

Jesteś tylko moja?

To naturalne, że początkowo w związku nieco przepadamy. Jesteśmy zauroczone, skupione na drugiej osobie. Poświęcamy jej dużo czasu, żyjemy daną relacją.

Jednak z biegiem czasu powinno przyjść otrzeźwienie. Po naszej i jego stronie. To niezmiernie ważne, bo jeśli zabraknie tego, to może pomału rozwijać się problem, który z czasem urośnie do wielkich rozmiarów.

Żadna mądra kobieta nie odda się w 100% mężczyźnie. Niezależnie, czy będzie miała lat 20, 40, czy 60. Nawet jeśli będzie to ogromne uczucie, jedyne w swoim rodzaju. Pozostawi coś sobie. Będzie celebrowała inne relacje, nie zapomni o hobby. Nigdy nie wyrzeknie się rozwoju osobistego. Jej celem będzie niezależność.

Mogę wszystko

Gdy związek ogranicza i mocno zaciska pętlę na szyi, to naturalnie rodzi się opór. O ile jesteśmy zdrowe i niestłamszone. Bo jeśli przez lata godziłyśmy się na życie w klatce, to po prostu możemy zapomnieć, jak było na wolności.

W normalnym wydaniu nawet w związku powinnyśmy mieć:

  • poczucie możliwości decydowania o sobie,
  • odwagę wypowiadania własnego zdania,
  • niezgadzania się z partnerem,
  • naturalną gotowość do spędzania czasu osobno,
  • wyobrażać sobie wyjazd, wyjście bez niego.

To nie tak, że wszystko to musimy chcieć. Jednak możemy. Nie jest wcale zaskoczeniem, że w zdrowych, szczęśliwych związkach bywa, że nie ma potrzeby wychodzenia czy tym bardziej wyjeżdżania bez niego. Z drugiej strony być może warto jednak wziąć to pod uwagę, odważyć się na samodzielność? Zrobić to, by złapać dystans, pobyć z przyjaciółmi, znaleźć w sobie nową energię? Efekty mogą być zaskakujące. Mogą znacząco… wzmocnić związek.

Chcę być wolna. W końcu

Paradoksalnie z wolnością w związku może być duży problem, zwłaszcza w relacjach dojrzałych. Dzieje się tak z wielu powodów:

  • panowie z wiekiem bywają coraz bardziej zazdrośni,
  • niektórzy przeżywają kryzys wieku średniego…,
  • po wyprowadzce dzieci z domu niektóre kobiety całą energię przerzucają na relacje z partnerem, co może być fascynujące, ale też…duszące.

Niewątpliwie momentem próby jest wyprowadzka dzieci. Reakcja na ten fakt może być różna. Niektóre pary przeżywają swój drugi miesiąc miodowy, pojawia się uczucie zadowolenia, satysfakcji, wolności, niezależności. Można odetchnąć finansowo, robić, co się chce i kiedy się chce. Przynajmniej taki jest odbiór nowej sytuacji.

Bywa też inaczej. Pojawia się syndrom pustego gniazda, poczucie niepokoju. Nie można skupić myśli, ciągle dzwoni się do dzieci, upewnia, czy żyją, martwi się i nie sposób skupić się na czymkolwiek innym. I wtedy relacja z partnerem może mocno na tym tracić. Zwłaszcza jeśli problem nie mija wraz z biegiem czasu.

Na pewno moment, gdy znowu w domu para jest sama, to czas ustalenia zasad na nowo. Trzeba się znowu dotrzeć, znaleźć swoje miejsce, skupić na nowej rzeczywistości i odkryć ją dla siebie w najlepszym wydaniu – czyli z zaangażowaniem, ale pozostawiając sobie wolność. Bo bez wolności nie ma prawdziwej miłości. Miłość to dobrowolność, ciągłe przekonanie, że chcę, bo tak mi dobrze, a nie…że muszę.

4 komentarze do “Najważniejsze to…. czuć się wolną w związku?

  • Miłość jest wtedy, gdy dajesz człowiekowi wolność wyboru, a on wybiera Ciebie. Każdego dnia.

    Odpowiedz
  • Dokładnie …zgadzam się z tym w 100%…miłość nie polega na tym żeby jeden drugiego ograniczał ….bo taki związek nie ma szans i nie wróży nic dobrego

    Odpowiedz
  • Dlaczego w tym artykule z góry ktoś zakłada,że po wyprowadzce dziecka czy dzieci zostaje PARA?????Jest wielu rodziców, którzy zostają sami. Odbiór “tych przemian” może być rozmaity. Życie pisze różne scenariusze.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *