„Moja teściowa wygląda lepiej ode mnie” – coraz częściej żalą się synowe
Kobiety się zmieniają. I co ciekawe coraz częściej w niesmak to innym kobietom. Bo miały służyć, poświęcać się, należeć dla innych. A przestały. Zmądrzały. I zrozumiały, że każdy ma tylko jedno życie. Kogo to najbardziej boli? Ano tych, którzy przestali czerpać korzyści z osób, które dawały się wykorzystywać…
Moja teściowa wygląda lepiej ode mnie
Coraz częściej możemy przeczytać żale młodych kobiet, które są po prostu zmęczone.
Można to zrozumieć. Zwłaszcza jeśli pamięta się, jak to było kiedyś. Nadmiar obowiązków, stres, pośpiech, brak możliwości, by prawdziwie odpocząć, być może też brak pieniędzy. Wiele osób to przechodziło.
Gdy dzieci były małe, ciągle chorowały, nie można było złapać równowagi. Chciałoby się wyjść, ale nie było jak…I wtedy widzi się ją. Tę, która może więcej. Ma czas i pieniądze, by w końcu zadbać o siebie.
Problem w tym, że nie dostrzega się tego „w końcu”, nie widzi trudnej, zmęczonej przeszłości. Widzi się teraźniejszość przez pryzmat własnych oczekiwań i pretensji. Bo teściowa wygląda lepiej ode mnie. Chodzi do kosmetyczki raz w tygodni, na masaże, na basen…a ja nie mogę.
To zazdrość, czasami nawet zawiść. Smutne uczucia. Zamiast się cieszyć, że „starsza kobieta”, ta, która dała ci męża, mężczyznę, którego kochasz, w końcu może zadbać o siebie, Ty nie możesz na to patrzeć. Im bardziej jesteś zła na swoją sytuację, tym mocniej cię to denerwuje. Bo jesteś młoda, mogłabyś, chciałabyś, a nie ma jak…
To też trzeba zrozumieć. Mimo że nie brzmi to najlepiej.
Ma fajniejsze życie
Teściowa czy mama przeczy temu, co o dojrzałych kobietach zwykło się mówić. Nie siedzi w oknie, nie czeka na wnuki, nie nudzi się. Ma swoje życie, pasje, marzenia. W końcu ma możliwość realizować swoje cele. Pogodą ducha i energią zaskakuje innych. Jest niesamowita w swoich działaniach. Wzbudza podziw…ale też wyrzut sumienia.
I takie głosy też słychać. Bo ona mogłaby się uspokoić, zachowywać stosownie do wieku, odpuścić sobie. Pogodzić ze swoim wiekiem. Któż tak mówi? Oczywiście ci, którzy nie mają odwagi, siły i determinacji. Najczęściej w tych kategoriach wypowiadają się osoby szalenie nieszczęśliwe…
Teściowa nie chce się opiekować wnukami
Kością niezgody są oczywiście dzieci. I tu też warto byłoby zrozumieć dwie strony. Nie bez powodu mówi się, że do wychowywania jednego dziecka potrzebna jest cała wioska.
Dlatego wydaje się, że młoda mama może oczekiwać pomocy i wsparcia. Czym innym jest jednak okazjonalna pomoc, a czym innym codzienna w formie „pełnego etatu”. Gdy babcia dzieci nie chce nawet od czasu do czasu zaopiekować się wnukami, można mieć uzasadniony żal. Szczególnie jeśli babcia ma możliwości, a nie chce i nie bardzo mówi, dlaczego. Z drugiej strony jeśli nie jest gotowa opiekować się każdego dnia wnukiem czy wnukami, dobrze to zrozumieć. Ma przecież do tego prawo.
Teraz, gdy odchowała swoje dzieci, może w końcu cieszyć się życiem. Czerpać radość z wszystkiego, co ją na co dzień spotyka. Zasłużyła na to. Zamiast się tym irytować, lepiej to zrozumieć. Bo to daje nadzieję…
Trudy macierzyństwa nie trwają długo. Dzieci bardzo szybko rosną. Warto po prostu wziąć za swoje decyzje odpowiedzialność. Istnieje wiele możliwości. Poza tym każda z młodych ma przed sobą podobną perspektywę. Może iść w ślady mamy/teściowej i wtedy, kiedy nadejdzie jej czas, wkroczyć w dojrzały wiek z energią i wielkim apetytem na życie.