Jak stracić synową? Skuteczny antyporadnik
Mądra teściowa wie, że z synową lepiej żyć dobrze. Chociażby dla dobra syna i całej rodziny. Nie wspominając o niej samej. Teściowa, która się łudzi, że może zmienić synową, najczęściej wszystko traci. I synową i syna, a także wnuki. Oto jak to najczęściej robi. Czyli, jak stracić synową i skłócić całą rodzinę. Gotowa?
Dzwoni kilka razy dziennie
Teściowa powinna znać umiar. I powinna dać żyć młodym. Choć to bywa bolesne i trudne, to należy odpuścić. Dzwonienie kilka razy dziennie, czy wszystko w porządku, już na krótszą metę (a co dopiero długą) może być irytujące.
Gdzie jest granica? Niestety ciężko to rozpoznać. Dla niektórych już codzienne telefony to przegięcie, nie wspominając o dzwonieniu kilka razy dziennie. Dla innych telefon raz w ciągu tygodnia jest ok, inni potrzebują częstszego kontaktu.
Interesować się tak. Jednak nadmiernie – nie.
Ciągle wymaga pomocy. W ten sposób manipuluje
Jak stracić synową? Generalnie w prosty sposób. Ściemniając, manipulując, kłamiąc.
Bazować na czyimś poczuciu winy czy obowiązku. Oczekiwać, że syn będzie na każde zawołanie. Będzie pomagał zawsze i wszędzie. Nie tylko wtedy, kiedy rzeczywiście to konieczne, ale przede wszystkim wtedy, kiedy chce się zwrócić na siebie uwagę.
Trzymanie syna w garści poprzez ciągłe wydzwanianie z prośbą o pomoc to prosta droga do problemów. Wystarczą drobiazgi…Nie mogę wyjąć czegoś, co spadło za kanapę, słoiki czekają na odkręcenie, nie wiem, którą kanapę wybrać do salonu, itd. I telefon dzwoni, a przebieranie nogami trwa w najlepsze.
Porównuje
Chcesz stracić synową? Porównuj ją do innych. Mów dobrze o byłych syna. Podkreślaj,
jaka ona jest słaba…
Każe wybierać. Ona czy ja
Teściowe próbujące konkurować z synowymi, delikatnie to ujmując, nie wybierają dobrze.
Wprowadzanie atmosfery pod tytułem – wybieraj ona lub ja – to niestety proszenie się o kłopoty. Bo on, jeśli dobrze go wychowałaś, wybierze ją. I tak ma być! Taka kolej rzeczy.
Nie w tym rzecz, żeby wybierać. Miłość do matki i do żony jest inna. Nie znaczy, że któraś jest gorsza. Tylko mama z niskim poczuciem wartości, której całym życiem był dotąd syn, będzie domagała się, żeby jej ukochany synuś wybierał.
I niestety on czasami wybierze, czego skutkiem będzie rozpad małżeństwa…przez mamusię. Tak, to częsty scenariusz.
Krytykuje
Mów, co myślisz. Zawsze i wszędzie. Krytykuj decyzje, wytykaj błędy. Bądź jak nadgorliwy policjant, któremu nie umknie żaden występek. Ostra jak brzytwa, niedająca się, zawsze czujna. Taka jesteś? A do tego nie umiesz przemilczeć pewnych kwestii, czasami poudawać dla dobra sprawy? No to jesteś na dobrej drodze do tego, by stracić synową.
Pomyśl, czego nie znosiłaś, gdy byłaś młodą żoną…Zrób rachunek sumienia.
Radzi na każdym kroku
Nie ma chyba nic gorszego niż nieproszona rada. Zwłaszcza skierowana do osób, które dopiero zaczynają samodzielne życie. Nie rób tego. Po prostu odpuść sobie.
Niestety rady często odbierane są jako forma krytyki. Im częściej je wypowiadasz, tym gorzej. Brzmią one miej więcej tak, jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Odbiorcy uważają często też, że wypowiadasz je, bo nie wierzysz w ich inteligencję. Wiesz lepiej. Jednak czy na pewno?
Zaprosi do siebie na stałe
Sposób na niemal pewną katastrofę? Zaproś młodych do siebie. I zamieszkajcie razem.
Podobno czasami się to udaje…jednak znajdź mi rodziny, które mieszkają tak od 20 lat i są zadowoleni. Niestety nie da się…To nie działa!
Jeśli lubisz swoją synową, nie proponuj jej wspólnego mieszkania. Nigdy. Młodzi niech mieszkają sami. Żadne tam półśrodki – osobne wyjścia, oddzielne kuchnie, choć to lepsza opcja niż mieszkanie całkowicie razem. Kością niezgody może być naprawdę wszystko, choćby wspólny ogród. A zbyt duża bliskość rzadko działa na korzyść. Lepiej niech was dzieli kilka kilometrów. Dla twojego i ich zdrowia. Naprawdę. Posłuchaj tych, którzy mieszkali z młodymi…i co mówią po latach. Czy warto było?